Cześć Dziewczyny,
uprzedziłam męża, że w środę wrócę późno, bo po pracy pójdę spotkać się z koleżanką. Jako, że trochę mnie zna – mogłam wrócić zarówno o dwudziestej, jak i o dwudziestej drugiej dnia następnego. Po cudnym spotkaniu udałam się w stronę domu, nie informując Lubego, że wracam. Tuż po blokiem zauważyłam, że w mieszkaniu są ustawione bardzo klimatyczne światła (oho! szykuje się poprawka z mężem), otworzyłam drzwi kluczem, żeby się nie zdradzić. I wchodzę. Leci The Pussycat Dolls – coś jest nie tak, nikt o zdrowych zmysłach nie puszczałby sobie tego tuż przed planowanym romantycznym wieczorem. Rozglądam się po mieszkaniu, nic nadzwyczajnego – Luby wychodzi z łazienki rozgrzany do czerwoności, szybko zamyka drzwi i spogląda na mnie ubrany w krótkie spodenki. Wyczułam, że coś jest nie tak i coś ukrywa. Jako, że jestem typową kobietą – rozglądam się po mieszkaniu, otwieram szafę, sprawdzam lodówkę no i zaczynam na niego krzyczeć:
gdzie ona jest? gdzie jest ta lafirynda?
Aha! W łazience! To dlatego wyszedłeś stamtąd rozgrzany!
Idę tam!
Otwieram drzwi… i zastaje mnie widok…
rozłożonych po całej podłodze mleczek do czyszczenia, sprejów, pianek i innych aktywnych formuł.
Luby spojrzał na mnie z niedowierzaniem i odrzekł, że chciał mi zrobić niespodziankę czystą łazienką.
Chyba naprawdę w jego oczach jestem małym rodzinnym gestapo.
Pozostając w temacie łazienki, dzisiaj o kosmetykach, które towarzyszą mi od samego początku mojej metamorfozy.
Pod koniec marca postanowiłam systematycznie zacząć rozjaśniać swoje włosy, aby przejść z tego koloru:
do tego:
Po drodze moje włosy były różowe, rude, brązowe, a nawet fioletowe! Ale, udało się! W krótkim czasie osiągnęłam kolor o którym myślałam od dłuższego czasu. Wiedziałam, że może się to skończyć fatalną kondycją moich loków, dlatego postanowiłam zapobiegać, niż później płakać. Zaopatrzyłam się w całą masę produktów od Swiss Image, z serii:
Swiss Image Basic Care – Repair
Swiss Image Basic Care – Colour
Dlaczego w tak ważnym dla moich włosów okresie, postanowiłam zaufać tej marce?
Ze względu na to, że ich skład oparty jest na alpejskiej wodzie glacjalnej, która dla mnie jest absolutną rewelacją. Alpejska woda glacjalna zwiera bogactwo minerałów, ma wyjątkowe właściwości i jakość. Pozyskiwana jest w sposób naturalny w wysokich partiach alpejskich gór. Alpejska woda glacjalna opóźnia procesy starzenia się naszych komórek i dlatego nasza skóra i włosy, czują się młode i zdrowe. Jest to spowodowane tym, że alpejska woda glacjalna ma taką samą strukturę jak woda znajdująca się w naszym organizmie, w naszych tkankach oraz komórkach, dzięki czemu jest dobrze przyswajalna. Dlatego też struktura alpejskiej wody glacjalnej pozwala wnikać głęboko w skórę i włosy, dzięki czemu skutecznie transportuje w głąb komórek wszelkie składniki odżywcze i aktywne. Struktura alpejskiej wody glacjalnej umożliwia również wypłukiwanie martwych komórek, co jest wspaniałą profilaktyką przeciw różnym dolegliwościom skóry głowy i włosów. Więcej o tej wodzie pisałam tutaj: KLIK
Moja codzienna pielęgnacja włosów to przede wszystkim porządne mycie (czasem myję je dwa razy szamponem) oraz odżywka (minimum 5 minut). Po wytarciu ręcznikiem papierowym pryskam je odżywką bądź sprejem nawilżającym. I tyle. Dlatego tak ważne dla mnie jest to, aby te trzy produkty się uzupełniały, były z jednej linii i kompleksowo dbały o moje pukle. Tutaj nie zawiodłam się żadnym kosmetykiem. W zasadzie zamiennie, obserwując swoje pasma dobierałam odpowiednią linię (raz ochrona koloru, innym razem nawilżanie.)
Z absolutną pewnością mogę stwierdzić, że kondycja moich włosów po tych wszystkich koloryzacjach i dekoloryzacjach jest dobra, ponieważ sięgałam właśnie po te produkty. Nigdzie po drodze nie wplątała się inna marka.
Kosmetyki Swiss Image produkowane są w Szwajcarii, przez firmę Medena AG , która została założona w 1963 roku w Zurychu i ma ponad 50 lat doświadczenia w branżach medycznej i farmaceutycznej. Z powodzeniem wykorzystuje to doświadczenie w produkcji kosmetyków. Produkty do pielęgnacji włosów i skóry głowy Swiss Image powstały dzięki połączeniu alpejskiej wody glacjalnej i drogocennych składników szwajcarskiej natury z najnowocześniejszą technologią. Ich jakość potwierdzona została certyfikatami (ISO 9001, ISO 13485, EN ISO 22716, NATRUE). Produkty nie zawierają parabenów oraz silikonu. Testowane dermatologicznie.
Opowiem Wam o produktach ogólnie, ponieważ do wszystkich mam podobne odczucia. Szampony nie pienią się jak szalone, bo są wolne od dodatków i tłuszczy. Włosy po umyciu są tępe, a po podwójnym myciu wręcz piszczą i skrzypią. Co utwierdza mnie w przekonaniu, że są dobrze przygotowane na wchłonięcie odżywek. Zwróćcie uwagę, że nie po każdym szamponie nasze włosy są „toporne”.
Myślę, że trzeba się przyzwyczaić do tego, że niewielka ilość kosmetyku wystarcza, aby umyć włosy i je odżywić. Tym samym, zdecydowanie możemy mówić o wydajności.
Wszystkie produkty mają naturalne zapachy, które powinny każdemu przypaść do gustu. Mogą odstraszyć jedynie fanki mocnych zapachów, które lubią czuć intensywny zapach swoich włosów przez cały dzień.
Moje włosy nie są bardzo zniszczone po tych wszystkich zabiegach – dzięki odpowiedniej pielęgnacji w trakcie. Kiedy przytrzymam odżywkę dłużej (od godziny do kilku) widać natychmiastową poprawę ich struktury. Nie puszą się, nie elektryzują, są milsze w dotyku i po prostu wyglądają zdrowo – lśnią. Po wszystkich kosmetykach bez problemu rozczesuje włosy – z pewnością dodatkowo ich nie plączą.
Odżywkę w spreju używałam na mokre włosy (jak zawsze) – zdecydowanie nie obciążała włosów i nie sprawiła, że momentalnie wyglądałam jak mokra Włoszka. Bardziej traktuję ją jak mgiełkę do ciała tylko właśnie z przeznaczeniem dla włosów. Świetnie odświeża i wzmacnia skręt w ciągu dnia (już sam fakt wilgoci sprawia, że włosy wariują.)
Jestem niesamowicie szczęśliwa, że w odpowiednim momencie trafiłam na kosmetyki Swiss Image. Dzięki temu zachowałam dobrą kondycję włosów. Zdecydowanie polecam zaopatrzyć się w spory zapas (nie tylko wtedy kiedy chcecie zaszaleć z kolorowaniem pasm.)
Kosmetyków możecie szukać między innymi w Super-Pharm, Rossmanie oraz Wispolu. W promocji można kupić produkty w okolicach piętnastu złotych, regularnie są około dziesięć złotych droższe.
Co za zmiana! Bardzo fajnie wyglądasz:)
pozdrawiam serdecznie!
dziękuje :*
Marki szczerze to nie znam 😀 Haha ubawiłaś mnie tą historią na początku też bym sprawdzała wszystkie możliwe zakamarki haha 😀 Dobrze, że chciał ci zrobić taką niespodziankę 🙂
Wariatka ze mnie, więcej zaufania powinnam mieć 😀
Zmiana na wielki plus 🙂
dziękuje :*
Wooow to Ty jesteś na zdjęciach, ale fajna zmiana i te kosmetyki wydają się Ok. Pozdrawiam
dziękuje, buziaki :*
Masz teraz na prawdę piękny kolor, ale wcześniej też bardzo ładny, jak z odrostami będzie ?? Co do kosmetyków nigdy ich nie używałam.
http://spicetki.blog.pl/
Na ten moment mam odrosty, ale podoba mi się jak z nimi wyglądam 😀 znowu ciemniejszy kolor się przebija 🙂
Wydawało mi się, ze ten post już komentowałam, ale no nic… Być może mój komentarz się nie dodał albo masz włączoną moderację i go (jeszcze?) nie zatwierdziłaś.
Hahahaha, zabawna historia! Naprawdę aż się uśmiechnęłam, dzięki.
Zawsze trzeba po myciu spryskac włosy odzywką? Ja używam akurat olejku z Marion, odzywki w inne dni (jak mi się przypomni). Musze o nie epiej zacząć dbać. :c Kolorowe włosy… Sama wiesz jak to z nimi bywa. Swiss, twierdzisz? Słyszałam i chyba wypróbuję w nie tak odległej przyszłości.