Czasem mam straszną ochotę być znowu dzieckiem – racja, śmiesznie to brzmi w kontekście, że jestem tak młoda, że w zasadzie spokojnie można mnie nazwać dzieciakiem. Ale, wiecie chodzi mi o ten stan w życiu, gdzie na ramionach nie spoczywa żadna odpowiedzialność, a wszystkie błędy i niedociągnięcia można zrzucić na: ona dopiero się uczy, daj jej spokój, to jeszcze dziecko.
I gdy, głowa mi pęka od tych wszystkich rachunków, obiadów, planów, oszczędności, analizowania, gotowania, sprzątania, prania i prasowania to po prostu robię sobie kakao (takie mega słodkie i z tłustym mlekiem – bomba kaloryczna), ale wtedy o tym nie myślę. No i idę z tym ulepkiem do łóżka, otwieram książkę i czytam. Ale, nie czytam wtedy ambitnych powieści, felietonów, politycznych dyskusji… czytam książki dla młodzieży i dzieci.
Z każdym kolejnym zdaniem przenoszę się w świat o którym nigdy nie chciałabym zapomnieć. W świat beztroski i możliwości latania na smokach. (Przecież każdy z nas chciałby latać na smoku.) Kiedy przebrnę już przez te sto parę kartek, obejrzę kilka rysunków, które mają pomóc mi zwizualizować sobie te wszystkie zagadkowe scenerie i fantastyczne postacie to czuję się lżejsza.
Lżejsza o te wszystkie zmartwienia, które tak naprawdę nie mają sensu. No bo czy ja za rok będę pamiętać, że dziesiątego stycznia dwa tysiące siedemnastego roku zamówiłam pizzę na kolację bo nie miałam siły ugotować czegoś zdrowszego? Nie będę pamiętać, co więcej – już pewnie tydzień później o tym zapomnę.
Czytanie młodzieżowych książek oddziałuje terapeutycznie na mnie, na moją codzienność. Takie wieczory polecam każdej – każdemu z nas. Naprawdę warto pamiętać o tym, że świat nie wymaga od nas cały czas bycia śmiertelnie poważnym. I nawet Pani Dyrektor w białej koszuli, może w domu przeczytać coś nieadekwatnego do jej wieku. No bo czemu nie?
Wyrywanie się z konwenansów sprawia, że czasami naprawdę może być lepiej. Nigdy nie zapominajmy o dziecku, które jest w nas od dnia naszych urodzin.
Poradnik dla smoków. Żywienie i wychowanie ludzi to pozycja, którą można potraktować z przymrużeniem oka albo całkiem serio. Jestem przekonana, że czytając ją uśmieje się zarówno młodszy jak i starszy czytelnik. Każda kolejna kartka pokazuje nam jak ważna w życiu jest prawdziwa przyjaźń. Nawet jeśli naszym przyjacielem jest smok 🙂 Smok, który lata i czaruje 🙂 A przy tym wszystkim obsługuje telefony komórkowe i całkiem sprawnie śmiga w Internecie.
To powieść, która pod całą baśniową warstwą skrywa również niezwykle cenną i najtrudniejszą lekcję – jak żyć po śmierci ojca. To pozycja, która oswaja nas z tematem przemijania. Robi to bardzo lekko i łagodnie, zupełnie naturalnie. Każdy z nas po przeczytaniu tej opowieści zapragnie być tak bystrym, silnym i walecznym jak główna bohaterka.
Naprawdę warto poświęcić jej kilka godzin.
Hm….sto lat nie czytałam bajek.
Pewnie dawno temu, dziecku na dobra noc 😉
czas nadrobić! 🙂
A wiesz, że to fajny pomysł na odstresowanie 🙂 Jestem na Tak
jest jeszcze słynne kolorowanie, ale do tego się jeszcze nie przekonałam 🙂
coś dla mnie 😀
🙂
Póki co interesują mnie trochę inne klimaty – jestem pewna jednak, że przyjdzie i czas na takie książki… pozdrawiam serdecznie!
Pozdrawiam!
powiem tak ostatnio mam dosyć sporo przemyśleń na temat bycia znowu dzieckiem nawet w tym kontekście pisałam coś ostatnio u siebie 🙂
a co do książek bardzo mi ich brakuje, ale ja nie co opieram się w innym gatunku 🙂
a i zrobiłaś mi ochoty na kakao!
Muszę wrócić do Twojej ostatniej notki żeby przypomnieć sobie Twój punkt widzenia:) A kakao polecam na gorąco takie słodziuuutkie 🙂
Ja jestem szczęściarą, bo dzięki juniorowi mogę bezkarnie wracać do bajek.
no to ja w takim razie czekam na macierzyństwo 🙂