Wierzę, że odpowiednie książki i filmy mogą zmienić życie. A nawet jeśli nie wywrócą go o sto osiemdziesiąt stopni to na pewno pozostawią ślad na dłużej. Ta książka właśnie taka jest: zostaje na dłużej, pyta i podpowiada jak odpowiedzieć na trudne pytania i ostatecznie daje pstryczka w nos. Bolesnego pstryczka, takiego po którym zbierają się łzy w kącikach oczu… I to już od nas zależy czy popłyną po policzkach czy zdusimy je w sobie.
Mówi się, że nie można pójść na pustynię i wrócić jako ta sama osoba…
Gdzieś zasłyszałam, że do wszystkiego w życiu trzeba dojrzeć. Do dyskusji na temat wiary w siebie samego i określania swojej życiowej misji. Do oswajania się z tematem śmierci i przemijania. A ostatecznie do zmierzenia się ze wszystkimi swoimi lękami. No bo czy DZISIAJ jesteś wstanie porzucić całe swoje dotychczasowe życie i wyruszyć na dziesięciodniową podróż przez pustynię?
Część z Was na pewno odpowiedziała TAK. Ale, to nie wakacje. Wszystko, co będzie Ci potrzebne przez dziesięć dni na pustyni pakujesz w plecak, który sam będziesz niósł. Musisz porzucić elektronikę i większość dóbr materialnych. Jeśli złamiesz nogę – jesteś na środku pustyni, nie zadzwonisz po karetkę. Jeśli będziesz miał gorączkę – możesz posiłkować się tylko roślinnością pustynną. Zero cienia, mnóstwo niebezpiecznych gadów i Ty. Ty ze swoimi myślami i wszystkim tym o czym nie chciałeś pamiętać przez całe swoje dotychczasowe życie.
Moja koncepcja podróży uległa zmianie: miejsce przeznaczenia jest mniej ważne niż porzucenie dotychczasowego. Wyjazd to nie poszukiwanie, to opuszczenie wszystkiego, bliskich, sąsiadów, przyzwyczajeń, pragnień, opinii, siebie samego. Wyjazd nie ma innego celu niż oddanie się nieznanemu, nieprzewidzianemu, nieskończonym możliwościom czy wręcz niemożliwemu.
Pomyśl sobie jak poczujesz się po trzech dniach marszu w pełnym słońcu, z ciałem ubranym w zakwasy, pot i krew od obtarć. Nie możesz napić się przyjemnie zimnej wody czy zjeść pełnowartościowego posiłku – musisz iść. Co więcej – nie posłuchasz sobie muzyki dla zabicia czasu, a odpoczynek w pełnym słońcu mógłby Cię zabić. Noc też mogłaby Cię zabić – szabrownicy i skorpiony…
Schmitt uczy, jak wykorzystać niepowtarzalną szansę, by na zawsze zmienić siebie – i swoje życie – na lepsze. Dzieląc się z czytelnikami głęboką refleksją i własną historią.
Ale, spokojnie! Nie byłbyś sam na tej pustyni. Razem z Tobą byłaby cała karawana. I musiałbyś z nimi rozmawiać, przebywać i to właśnie przy nich przyznawać się do ułomności swojego ciała.
Chyba, że… któregoś dnia byś się zgubił. Zgubił na pustyni. Bez wody, bez jedzenia, bez szans na komunikację. Masz pomysł jak przetrwać?
Gorąco polecam książkę wszystkim dojrzałym. Wszystkim gotowym porozmawiać o sobie samym z sobą samym.
W każdym razie żyłem, nie uświadamiając sobie, że żyję, myląc nadmierną aktywność z radością bycia.
Cena w promocji 20,18zł. Kup: KLIK
coś dla mnie 🙂
polecam Ci inną książkę tego autora – Oskar i pani Róża, świetna jest 🙂
Oskar i Pani Róża przeczytana przeze mnie tysiąc razy, a rysunek węża, który połknął słonia noszę na swoim ciele w formie tatuażu 🙂
Hah a kto nie zna tą powyższą książkę? Niektóre tytuly nigdy sie nie strarzeja
to prawda 🙂
Kurczę super pozycja! Niska cena i na prawdę dobre wykorzystanie wolnego czasu! 🙂
🙂
Ha, a kto to właściwie jest dojrzały człowiek? Podejrzewam, że nie chodzi tu ani o wiek, ani o doświadczenia – zaczęłam się zastanawiać, czy ja już jestem prawdziwie dojrzałym człowiekiem i…w sumie nie wiem;)
pozdrawiam serdecznie!
a to Ci pytanie! bardzo dobre pytanie… czy jest tu z nami dojrzały człowiek?
nie wiem czy to pozycja dla mnie.. 😉
🙂 Warto spróbować:-)
Ciekawa! 😀
🙂
Taka podróż to pogłębiony kontakt z samą sobą, dlatego jest to jedna z najtrudniejszych podróży choć ważnych, na co dzień człowiek żyje nawykowo, podróż zwłaszcza taka o której piszesz, zmienia wiele.
Dokładnie tak! Chętnie wpadnę na Twojego bloga 🙂