Pierwszy noworoczny wpis zaczynam wywodem na temat swojego męża. Może to oznaczać, że jest dla mnie bardzo ważny albo, że w moim życiu nie dzieje się nic interesującego. Jak jest naprawdę? Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami.
Mój mąż – mężczyzna postawny, może nawet o jakieś kilkanaście kilogramów za bardzo „stawny”. Typowy samiec, nosi tylko czarne koszulki, jakby te dawały mu jakąś supermoc oraz klasyczne spodnie. Ostatnio nawet poprosiłam go, aby poszedł do sklepu kupić sobie jakieś nowe dżinsy – ten wrócił z dwiema identycznymi parami, mówiąc, że „przecież są ładne, to kupiłem dwie takie same pary, żebym miał nowe jak zniszczę te pierwsze.” Zawsze boję się głębiej wchodzić w jego psychikę… Może ma gdzieś odłożoną drugą żonę, gdyby pierwsza się zniszczyła? Dążę jednak do dnia w którym sprowadzaliśmy swoje graty do naszego pierwszego wspólnego mieszkania. Jako typowa kobieta wraz ze sobą sprowadziłam jakąś tonę ubrań, kosmetyków, butów i Bóg wie czego jeszcze. Kiedy rozpakowywałam kosmetyki zapytałam owego mężczyznę o jego produkty do higieny (że tak to ujmę), podał mi wtedy żel 3in1, pastę i szczoteczkę do zębów oraz obcinaczki do paznokci. Kiedy powiedziałam, żeby rzucił mi kolejną kosmetyczkę popatrzył na mnie jak na wariatkę i odrzekł, że prawdziwy mężczyzna nie potrzebuje niczego więcej. Dziś ten sam samiec pakuje się w co najmniej dwie kosmetyczki na wyjazd i śmiem przypuszczać, że wieczorami spędza tyle samo czasu w łazience co ja. Co więcej – zdarza się, że przyłapuje go na używaniu moich peelingów, mojej szczotki do włosów, czy też szamponów. Jednak dopiero w grudniu tego roku sięgnął po swój pierwszy krem do twarzy. I jaki był zaskoczony kiedy okazało się, że właśnie tego brakowało mu przez całe życie. Zastanawiam się kiedy do mnie przyjdzie z pytaniem o to jaki kolejny krem mogłabym mu polecić…
I o tym właśnie kremie słów kilka, bo i ja jestem z niego bardzo zadowolona.
Janda, męski krem do twarzy, nr 1, na każdą porę dnia i nocy,
dostępny w Rossmann KLIK
To będzie najdziwniejszy tekst o kremie jaki mogłabym napisać. Bo nie dość, że nie piszę o swoich odczuciach to jeszcze piszę o odczuciach męża, który z reguły nie należy do osób wyjątkowo uzewnętrzniających się. Pamiętam kiedyś jak przyszedł do mnie i zapytał się dlaczego nie ma w Polsce sklepu, który nazywa się „Po prostu ciuchy”, marzył wtedy o wieszakach pełnych najprostszych spodni we wszystkich rozmiarach i prostych, ciemnych t-shirtach. Mówił, że wszedłby do takiego sklepu i powiedziałby proszę bluzę, spodnie i t-shirt na mnie i w pięć minut skończyłby swoje katusze. Nie wiem dlaczego mężczyzn tak bardzo kręcą produkty „wszystko w jednym” i minimalizm.
Dlatego kiedy wziął do ręki ten krem (pamiętam jak dziś), odrzekł: no i to rozumiem. Męski krem na każdą porę dnia i czego chcieć więcej? Ale, ja nadal nic nie rozumiałam.
Kiedy go już tak obwąchał, powoli zaczął go rozpakowywać i wychodzić z postawy „jak pies do jeża.” Troszkę wycisnął – przyszedł do mnie i zapytał czy tyle wystarczy. Powiedziałam płacząc ze śmiechu, żeby zaszalał i sam się przekonał. Później o dziwo nie zaczął go z siebie zmywać krzycząc na całą łazienkę: co to za gówno! Pozostał w nim cały wieczór raz na jakiś czas niepokojąco macając się po twarzy. (Przynajmniej mnie to niepokoiło, On nie robi takich rzeczy…)
Zauważyłam, że rano powtórzył ową czynność, ale postanowiłam tego nie komentować (do czasu!) Do czasu większego spędu znajomych na którym to wprost i całkiem serio zapytał się czy wygląda młodziej i piękniej. Znajomi nieco wycofali się z dyskusji nie wiedząc o co chodzi i czy przypadkiem nie uczestniczą w jakimś małżeńskim zakładzie. Luby obserwując ich zakłopotanie wyjaśnił, że zaczął używać wyjątkowego kremu do twarzy. (Wątpię, żeby użył słowa wyjątkowy – to było pewnie coś w stylu: „a taki zajebisty krem używam” albo „no smaruje japę takim czymś i to ma mi pomóc.”) Aby, nie zgasić jego zapału wszyscy odrzekli, że jest bosko.
I tak to właśnie z tym moim mężem jest, póki nie zacznie czegoś stosować na każdym kroku krzyczy, że to ‚pedalskie’. (Generalnie przepraszam za ilość słów potocznych, a nawet wulgarnych w tej notce, ale nie oszukujmy się męski świat odczuć i przeżyć jest skrajnie różny od naszego. A pisanie tutaj tekstów w stylu: „niesamowita konsystencja, powalający i energetyzujący zapach, przyjazny skład” – byłoby lekko pisząc mało wiarygodne.)
Drogie Panie, jeśli Wasi Panowie jeszcze nie używają kremów do twarzy to zróbcie mały eksperyment i tak zupełnie bez okazji podarujcie im Jandę. Czekam na Wasze opowieści! 🙂
Mój mąż tylko Nivea ale na urodziny mu kupie ten krem 😉
Zobaczymy jaki bedzie kolejny krem mojego męza 🙂
Ciekawy produkt 😉
🙂
super produkt 🙂
🙂
O proszę, nie miałam pojęcia, że ta marka oferuje również kosmetyki dla mężczyzn.
Ale, kosmetyki dla bab są REWELACYJNE! 🙂 uwielbiam 🙂
Mój narzeczony stawia na minimalizm. Czasem użyje kremu nivea ale rzadko 🙂 pozdrawiam
I kolejna z tym kremem Nivea 😀
mój tata stosowałby pewnie przez 2 dni i zapomniał o nim 😀
nawet jakby stał na szafce nocnej? 🙂 Albo koło pasty do zębów? 🙂
Ha Ha..
Mój facet, dostaje ode mnie kosmetyków, że nie ma kiedy ich wykorzystać. 🙂
Ale dobrze, że go tak rozpieszczasz 🙂 a skoro kobiety mogą, to czemu i nie facet? 😉
Mój Kamil tylko krem nivea po goleniu jak ma suchą twarz i nic innego nie przeboli. 🙂
stara czytelniczka pozdrawia!
Często piszecie mi o kremie Nivea, nie wiem – chyba jestem zrażona. Kiedyś ich nowa seria poparzyła mi twarz… 🙁 Dlatego teraz ciężko mi sięgnąć po Nivee.
Ja nawet nie wiem, co mój mąż używa do twarzy – rzadko bywa w domu. Może dlatego 😉 Prawie jak marynarz…
O 🙁 Bardzo mi przykro 🙁 To ze względu na pracę?
ooo dobrze wiedzieć o takim kremie ;D
🙂
A to mnie zaskoczyłaś.Nie wiedziałam ,że Janda ma nową , męską linię. Mój używa kosmetyków kremów i peelingów AA men i nawet je chwali.
O! A po te chętnie sięgnę 🙂