Cześć Kochani,
Mam straszny problem z ciuchami. Z niczym nie mam tak dużego problemu jak z ciuchami właśnie. Posiadam kilka szaf – w jednej mam przygotowane gotowe zestawy do pracy, w drugiej mam zestawy „na co dzień”, do tego szafa z kurtkami i moje ulubione komody… Mam całą szufladę ciuchów, którą pieszczotliwie nazywam „do krawcowej”, jest tam ogrom za dużych spodni, rozprutych spódnic i sukienek do zwężenia. Druga moja komoda jest pieszczotliwie nazwana „kiedyś, może kiedyś” – tam są ciuchy za małe, których wyrzucenie spowodowałoby jakiś ogromny kryzys emocjonalny; no bo sukienka ze studniówki i spódniczka w której poderwałam męża i spódniczka od mamy i coś tam, coś tam. W tej samej komodzie znajdują się również ciuchy tak brzydkie, że aż ładne – tym powtarzam, że kiedyś wróci na nie moda. I generalnie jak przychodzi co do czego to i tak na okrągło nosze te same sukienki i te same żakiety. I czasem kiedy zaszaleję i wyjmę coś z tych reliktów przyszłości/przeszłości to ludzie mówią mi: ,,o kupiłaś sobie nowy ciuch! super”… Ilość moich ubrań jest tak ogromna, że mogłabym codziennie, przez rok nosić się jakoś inaczej… Co nie zmienia faktu, że kupowanie nowych to moja ulubiona rozrywka! #problemypierwszegoświata
Tymczasem zobaczcie jaki mam cudowny, nowy sweterek:
Zdecydowanie sensem niskich temperatur jest noszenie ciepłych swetrów i kupowanie nowych termoforków. Nie pamiętam kiedy do mojego życia weszła ta tradycja, czyli pierwszy dzień jesieni = nowy sweter, ale jest ze mną od kiedy pamiętam. I od kiedy pamiętam jest to naprawdę ciepły sweterek do połowy uda. W tym roku postawiłam na kolor grafitowy (ludzie coraz częściej zarzucają mi, że wciąż noszę się tylko na czarno) i jestem z niego bardzo zadowolona. Luźny fason zdecydowanie podnosi komfort noszenia (a kiedy chcę wyglądać ładnie – po prostu sięgam po pasek; oczywiście pasek męża.) Już nie mówiąc o tym, że uwielbiam rozmiary oversize – zero depresji, że znowu trzeba sięgnąć po jakiś psujący humor numerek 🙂 Jak Wam się podoba?
Tutaj możecie go kupić: KLIK
Ładny sweterek. A gdzie robiłaś te zdjęcia? LABORATORIUM? 😉
Obok mojego blogu jest Zespół Szkół, bardzo stary i stąd takie ciekawe miejsca 🙂
W każdym razie widać, że lubisz pozować! 🙂
🙂
ładna stylizacja, ostatnio bardziej poprawiają mi humor zabiegi kosmetyczne ni ubrania. ale jestem w fazie odchudzania, jak już osiągnę to co chcę na pewno wymienię szafę 🙂
mnie odprężają zabiegi kosmetyczne, ale raczej nie wprawiają w super humor 🙂
Piękne zdjęcia:)
dziękuje 🙂
Super stylizacja! 🙂
dziękuje 🙂
Wszedłem bo spodobał mi się tytuł, ale zdjęcia jeszcze bardziej 🙂
🙂 dziękuje 🙂