Cześć Kochani,
Kiedy byłam mała uwielbiałam rysować, malować, wycinać, składać – nie dlatego, że szło mi to wybitnie dobrze tylko dlatego, że każdą moją pracę mój ojciec opatrywał moim imieniem oraz datą, aby później starannie schować ją do dużego niebieskiego segregatora. Dziwiło mnie to strasznie: czemu on te moje bazgroły zbiera i chowa? Kiedy go o to pytałam zawsze odpowiadał: bo jak już będę bardzo stary to będę je oglądać siedząc na fotelu. Śmiałam się mówiąc, że przecież już jest bardzo stary, więc powinien je codziennie oglądać, a on odpowiadał, że jeszcze ta chwila nie nadeszła.
I chyba stąd mi się to wzięło, a może z mojej pokrętnej romantycznej duszy – nie wiem. Wiem natomiast, że namiętnie wywołuje i kolekcjonuje chwile. Te najszczęśliwsze wrzucam do albumu, dodaję podpis i przeglądam z lampką wina. (Czy ja już jestem bardzo stara?)
Minęły już te czasy kiedy wywołując zdjęcia kierowałam się najniższą ceną – po kilku takich eksperymentach okazywało się, że jakość jest żenująca, że się wyginają, że są źle poprzycinane. Od pewnego czasu stawiam na jedną sprawdzoną firmę KLIK i to właśnie u niej wywołuję swoje zdjęcia. Dlaczego? To proste – fotki mają mnie przeżyć, a nie ledwo dożyć do mojej starości. Jestem podekscytowana myślą, że kiedyś – kiedy mnie już nie będzie moje prawnuki będą oglądać swoją prababcie i bądź co bądź będą mnie oceniać 🙂 Myśleliście kiedyś o tym w ten sposób?
Moi znajomi często wywołują zdjęcia tylko z wakacji (moje w tym roku zapowiadają się rewelacyjnie!) i wydaje mi się, że to spory błąd. Bo czemu codzienność miałaby być mniej atrakcyjna od wyjazdów? Ale, pozostając już w temacie wakacji – późną zimą, przy kaloryferze odkręconym na maksa i gorącej herbacie fajnie tak jest sięgnąć po ociekające wręcz upałem wakacyjne fotografie. Chociaż na chwilę można się przenieść w magiczny świat wspomnień. A jaka to jest frajda pokazywać swoje albumy najbliższym podczas rodzinnych spotkań! Wyciągać, opowiadać, podawać, ekscytować się! 🙂
Nie będę ukrywać, że w temacie zdjęć nadal mam w sobie coś z leniuszka i powiedzmy dusi grosza (mimo, że naprawdę stawiam na jakość) Tak czy inaczej – niemal mój cały zawodowy świat, jak i hobby są w Internecie – dlatego też i zdjęcia wywołuję w ten sposób. To zresztą bardzo wygodne: wystarczy zaopatrzyć się we wspomnianą już wcześniej lampkę wina, dostęp do wszystkich zdjęć zrobionych w ostatnim czasie i łącza internetowego. A potem tylko: chlup, klik, znowu chlup i znowu klik – kilka dni oczekiwania i zdjęcia przyjeżdżają prosto pod drzwi. Niestety to zamknięte koło – po dostarczeniu zdjęć znowu trzeba chwycić lampkę wina, wyjąć album, marker i uporządkowywać wszystkie fotografie.
Nie zapominając jednak o tym moim dusi groszu we wspomnianej już wyżej zaufanej firmie fotograficznej zawsze najpierw sprawdzam obecne promocje, rabaty i wszelkie możliwości, aby zaoszczędzić kilka złotych. Grosz do grosza…:)
Złoszczę się na wszystkich, którzy wychodzą z założenia, że obszerne albumy nie są im potrzebne, a cały swój świat wspomnień mogą zmieścić na płycie. A może nie powinnam się złościć na nich tylko na siebie? Za swoją staromodność? Obrzydliwie wrażliwą i romantyczną duszę? A jak to jest u Was ze zdjęciami – wywołujecie? Zgrywacie? A może wcale ich nie robicie?
Uwielbiam oglądać zdjęcia. Mam w domu sporo albumów i z przyjemnością wracam do chwil uwieńczonych na fotografiach.
Świetnie 🙂
U mnie ze zdjęciami na bakier. Z uwagi na bloga nauczyłam się chwytać okazję i pstrykać zdjęcia, ale jeśli chodzi o nas na zdjęciach to wcale nie mam do tego serca, a nawet nigdy nie zaglądam do starych albumów, no chyba, że bardzo starych. Na szczęście moja córka zajęłam się tematem i dzięki niej w ogóle mamy jakieś albumy ze zdjęciami 🙂
o proszę! Córka odkryła w sobie pasję do zachowywania rzeczywistości. Ja to nie umiem nie wywołać zdjęć 🙁
Zbieram się do wywołania z poprzednich wakacji….na swoje usprawiedliwienie mam tylko fakt, że miałam inne rzeczy na głowie oraz, że nie mam potem gdzie tych albumów za bardzo trzymać.
Wydaje mi się jednak, że albumy w wersji cyfrowej są bardziej popularne, chociażby ze względu na wspomnianą przez Ciebie kwestię finansową.
Tylko, że albumy cyfrowe jak dla mnie nie mają takiej wyjątkowej magii 🙁 Niestety
albumy to świetna sprawa lepsze niż zdjęcia cyfrowe!!
cieszę się, że myślisz podobnie do mnie 🙂
warto przegladac takie albumy
Spora część naszego życia w nich jest 🙂