Cześć Kochani,
Jeżeli byłyby zawody w „słomianym zapale” to na pewno zajęłabym pierwsze miejsce. Oczywiście jeżeli mój słomiany zapał pozwoliłby mi zajść dalej niż tylko do etapu zapisów na taki konkurs.
Tak czy inaczej idę na dietę (czy Wam też się robi już niedobrze jak słyszycie to słowo – szczególnie z moich ust?) No dobra…wiem, że zawsze dużo mówię, a mało robię. No, ale przecież nic nie może wiecznie trwać, a szczególnie dieta, którą zaczęłam wczoraj 🙂
Do rzeczy: mam diet shake, wkrótce rozpocznę dietę pudełkową u http://fitandyummy.pl/, a i jakieś suplementy diety walają się po (niemal całym) mieszkaniu.
Ale, zanim… zacznę liczyć kalorię to muszę się troszkę rozpieścić:
W tym roku mój Luby po raz pierwszy w moim życiu namówił mnie na przygotowanie domowego wina z jabłek. Te przebyły drogę prawie 300 km, aby ostatecznie skończyć w mojej lampce. Wino było pyszne (i niestety, ale ten domowy alkohol to uzależnia – już nie mogę doczekać się kolejnej jesieni i kolejnych jabłek od babci.)
Ale, ukojeniem dla mojej duszy (i zimnych stóp) okazała się firma Biowin, która przygotowała specjalne mieszkanki do grzanego wina i grzanego piwa. I muszę jednoznacznie stwierdzić, że to pyszna sprawa!
Grzane wino lubię i to bardzo! Zazwyczaj kupowałam już gotowe i po prostu je podgrzewałam, ale różnica pomiędzy „gotowcem”, a winem z mieszanką jest ogromna.
Z założenia pijam wina wytrawne – dlatego zignorowałam przepis i podgrzałam czerwone, mocno wytrawne wino z mieszanką, a na koniec dodałam plasterek pysznej i bardzo słodkiej pomarańczy. Efekt? Na drugi dzień musiałam wziąć wolne w pracy… bo troszkę za dużo wypiłam 🙂 Ten alkohol to naprawdę wciągająca sprawa 🙂
Zaserwowałam je również swoim bliskim i wszyscy są zgodni – rewelacja! Duże kawałki skórki pomarańczowej, trawy cytrynowej, goździków – mocno wyczuwalny cynamon… mmm… pychotka!
Grzanego piwa nigdy wcześniej nie piłam. Zawsze wychodziłam z założenia, że jeżeli piwo to tylko ekstremalnie schłodzone w gorący dzień (no i oczywiście nie zapominajmy o tym, które smakuje jak siki i podają je w niemal każdym klubie w mieście.)
Tak czy inaczej: to było dla mnie największe zaskoczenie! Grzane piwo jest bardzo smaczne – a dodatek w postaci miodu… niebo w gębie!
Jestem naprawdę zachwycona mieszankami – w kilka minut mogę wyczarować sobie rozgrzewający napój, który do granic możliwości rozpieści moje kubki smakowe.
To również bardzo wydajna i tania opcja, gdy mamy do przygotowania większą ilość alkoholu, np. na przyjęcie 🙂
Gorąco polecam!
Już sobie wyobrażam jakie to musiało być dooooooooobre! 😉
i jak pachniało 🙂
Ja lubie tylko zimowe wieczory. Głównie dlatego że miło jest wtedy usiąść, poczytać książke przy gorącej herbacie z cytryną. To życze powodzenia w diecie. Pozdrawiam 🙂
Nie dziękuje jeżeli chodzi o dietkę 🙂
Ale, zimowe wieczory są rzeczywiście magiczne – tylko rano ten powrót do zimnego świata 🙁
No i narobiłaś mi smaka.Chyba mam jeszcze winko to sobie na wieczór podgrzeje …a co 😛
A smacznego kochana!
wyglądają świetnie, ale jestem za leniwa na przyrządzanie 😀
przecież to szybciej się robi niż zupkę chińską 🙂
Ta mieszanka musiała być bardzo aromatyczna! też lubiłam czasem napić się grzańca, jednak żaden nie miał takiego smaku jak ten serwowany na krakowskim rynku podczas kiermaszu świątecznego – wypity dodatkowo w doborowym towarzystwie;)
Co do diety, Weronika – zamiast katować się kolejnymi dietami, zmień sposób żywienia – idź do dietetyczki, ona ustali Ci cały jadłospis, a potem się go trzymaj;)
(przynajmniej taki jest mój plan po ciąży)
A może powinnam to dopisać na listę swoich marzeń? Kiermasz świąteczny w Krakowie? I słynny grzaniec o którym piszesz.
Ja nie mogę iść do dietetyczki… bo ja kocham gotować, eksperymentować, a gotowe przepisy doprowadzają mnie do szału, zabierają mi przyjemność…
Za grzanym piwem nie przepadam, ale grzane wino bardzo lubię – czasem robię sama, a czasem korzystam z gotowców.
Ja też zdecydowanie bardziej lubię grzane wino 🙂
Aż naszła mnie ochota na grzane wino 🙂
No to na co czekać? Czas się napić!
Już sobie wyobrażam jak to musi cudownie smakować :).
mmm:) dokładnie tak jak piszesz!
Powodzenia z dietą:)
Za grzanym piwem nie przepadam, wina grzanego nie piłem, ale ogólnie najbardziej lubię właśnie alkohole domowej roboty np. cytrynówkę albo bimber.
Pozdrawiam:)
Musisz koniecznie spróbować grzane wino! Jest pyszneee 🙂
pewnie dobre jest 🙂
pyszne! 😀
No musiało być pysznie 🙂
Powodzenia na diecie! 😀
Nie dziękuje, nie dziękuje :*