Cześć Kochani,
Oficjalnie mam już dość!
Nowe mieszkanie; sporo sprzątania, układania i prasowania rzeczy, które zmiętoliły się w kartonach – jakoś to muszę przeżyć, przecież sama chciałam. Jeszcze tydzień i może wtedy powiem: uff, już po sprawie. Tak czy inaczej: człowiek zmęczony, a właściwie przemęczony, późną nocą udaje się wziąć długą kąpiel, wskakuje w piżamkę i leci do sypialni oddać się w ramiona Morfeusza. Kiedy już ciało otula miękka i pachnąca kołdra, a głowa idealnie zapada się w poduszkę, spod pachy wystaje miś – słychać tylko:
– Chyr, chyr
I tak w nieskończoność! Najdroższy chrapie – to dobrze, znaczy, że się wyśpi i rano z ochotą wstanie do pracy. Niedobrze, bo to znaczy, że ja się nie wyśpię i rano wstanę z bólem głowy. Leci pierwszy kuksaniec w jego stronę – w odpowiedzi:
– Chyr, chyr…
No nic; kiedyś wyczytałam, że trzeba pociamkać nad uchem chrapiącego – ciumkam, czując się jak totalna idiotka.
W odpowiedzi:
– Chyr, chyr.
Złość we mnie narasta, buzuje, agrh! Leci kolejny kuksaniec i mamy przebudzenie Najdroższego!
– Co?
– Chrapiesz! Bądź cicho! Oddychaj ustami.
– Chyr, chyr
I tyle sobie mogę z nim w nocy pogadać. Frustracja sięga zenitu. Środek nocy, wstaję, idę do laptopa i wpisuję: „Sposoby na chrapanie”, wyświetla się artykuł ,, Chrapanie. Jak przestać chrapać? 10 sposobów na chrapanie”. W duchu myślę, że jesteśmy już w domu, czytam:
Sposób numer jeden: Zrzuć wagę – mhym, sama podkarmiam mojego Lubego obiadkami, zupkami i przekąskami, prędzej umrzemy na przejedzenie niż odmówimy sobie kolejnego kawałka jakiejś pyszności.
Sposób numer dwa: Rzuć palenie – jasne, mój Najdroższy prędzej zrzuci mnie z ósmego piętra, niż rzuci palenie.
Sposób numer trzy: Unikaj alkoholu – oo! Tutaj jest prościej, bo obecnie bierze antybiotyk i nie pije alkoholu. Czyli teoretycznie nie powinien chrapać… coś tutaj się nie zgadza.
Sposób numer cztery: Śpij regularnie – minimum osiem godzin dziennie. Aha! Czyli Najdroższy powinien zacząć chrapać już o 22giej, żeby przespać swoje przykazane osiem godzin – niemożliwe.
Sposób numer pięć: Dobrze się odżywiaj. A to moja wina – bo i owszem dobrze się odżywiamy, oj nawet bardzo dobrze, ale ciężkich posiłków to w naszej diecie nie brakuje…
Sposób numer sześć: Zmieć pozycję podczas snu! (Roześmiałam się na cały salon!) Że co proszę? Przecież Luby jak zalegnie tak zalegnie, a ja nie mam siły, żeby te jego ponad sto kilo przerzucać z lewej na prawą.
Sposób numer siedem: Śpiewaj. Ten sposób chyba też nie działa, bo my uwielbiamy śpiewać i robimy to dość regularnie – sąsiadów za straty wszelakie przepraszamy.
Sposób numer osiem: Oczyść drogi oddechowe. O matko! Jak z nim porozmawiam przy najbliższej okazji to się go zapytam: Hej! Masz czyste drogi oddechowe?
Sposób numer dziewięć: Zainwestuj w dobrą poduszkę. Oho! Proszę nas nie obrażać, mamy poduszkę creme de la creme od samej Pani Matki!
Sposób numer dziesięć: Upewnij się, że w sypialni nie panuje większa temperatura niż 21’C. To brzmi nawet sensownie i logicznie, jako, że na ścianie nad samym łóżkiem wisi termometr to zadanie wydaje się banalne, ale nie… Temperatura w sypialni wystarczająco niska. A Luby wciąż tylko:
– Chyr, chyr.
Nie wracam do łóżka! Nie ma takiej opcji! Ale, nie chcę spać w salonie na kanapie… Wychodzę z tego idiotycznego artykułu i szukam dalej:
,, Metody leczenia chrapania” – prosty nagłówek wskazuje, że może nie jest to kolejna komercja tylko jakaś treściwa wiedza.
Terapia systemem NightLase polega na podgrzaniu tkanki miękkiej języczka i podniebienia; brzmi strasznie! Aż mam ciarki, ale z drugiej strony… taka zemsta za te wszystkie nieprzespane noce (hihi).
Dobra, co tam jest dalej:
Zabiegi metodą Celon (termoterapia bipolarna), zwane też metodą koblacji (kontrolowanej ablacji) są jedną z najnowszych i najbardziej skutecznych metod małoinwazyjnego leczenia chrapania i bezdechów sennych. (Nie to żeby coś, ale zdanie w środku nocy przeczytałam dwa razy, takie trudne mi się wydało.)
Hmm… gdzie jest haczyk? Czy są haczyki?
Pierwsza metoda kosztuje 1-1,5 tys. złotych, a druga 1,5 tys.! Kupa kasy, ale z drugiej strony… jeżeli już nigdy nie usłyszę:
– Chyr, chyr
To samo chyr, chyr zdaje się już paraliżować życie rodzinne, doprowadzać mnie na skraj i testować czy aby na pewno wystarczająco mocno go kocham.
Zostawiam Wam link do tego drugiego bardziej ambitnego artykułu na temat chrapania i jego leczenia, może jakiejś innej przemęczonej chyr, chyr kobiecie się przyda: KLIK
A tak serio: mieliście do czynienia z takimi zabiegami? Może ktoś z Waszych bliskich – może być i z dalszych znajomych?
Co robić Drogie Panie, co robić???
mój maż charczy po alkoholu zawsze:)
a jaki masz na to sposób?
Rada na żótym polu chyba najskuteczniejsza, ale ja mam za sobą 25 lat związku, więc mam swoje powody, żeby tak pisać 😉 Natomiast przywdziewając maskę powagi, potwierdzam – to jest problem. U mnie ostatnio nawet było nagrywanie chrapania na dyktafon, bo mąż budzony i proszony o przekręcenie się na bok, albo wpuszczenie sobie krpelek do nosa czy chociażby o przenosiny na kanapę, twierdził za każdym razem uparcie: ale ja nie chrapię. Więc zaczaiłam się z dyktafonem, nagrałam to chrapanie i znów go budzę: no jednak chrapię, a myślałem, że nie, nie idę na żadną kanapę! W końcu kupiłam stopery do uszu. Na szczęście nie chrapie co noc, sama nie wiem od czego to zależy…
Ja też nagrywałam chrapanie mojego na dyktafon, oj tak! Co więcej robiłam filmiki, a stopery kiedyś miałam, ale jakoś boję się w nich spać. Mam lęk, że coś się wydarzy, a ja nie usłyszę :<
moja mama głośno chrapie 😀
no i jak sobie z tym radzisz?
Nie słyszałam o takich zabiegach, ale może wynika to z faktu, że nie szukałam. Czy mój mąż chrapie? Tak, tak, tak! Ależ tak. Na szczęście słyszę to „tylko” w weekendy.
Mogłabym dorzucić jeszcze jedną metodę – w aptece można kupić preparaty przeciwko chrapaniu. Lecz czy są pomocne? Osobiście nie wypróbowałam, więc najwidoczniej chrapanie mego męża nie jest aż tak uciążliwe.
Chrapanie nasila się u osób ze skrzywioną przegrodą nosową, po alkoholu i przy ogromnym zmęczeniu.
Trzymaj się ciepło, Weroniko 🙂
Muszę tego mojego wysłać do lekarza – niech zbada przegrodę bo coś w tym może być 🙂
U mnie w domu to dosyć częsty przypadek, ale nie ma innej rady, jak po prostu spróbować zasnąć 😀
a jak się nie da???
Jak zwykle zabawnie! 😀 Będę sobie musiała w przyszłości poszukać chłopaka, który nie chrapie. Będę pytać: Chrapiesz? Jak tak to nie możesz zostać moim chłopakiem! Hihi.
Ale naprawdę nie wiem od czego to zależy, że niektórzy ludzie chrapią, a inni nie… I niestety jest tak, że trudno się tego pozbyć…
tak czy inaczej, szukaj chłopaka, który nie chrapie!!!
Chrapanie to denerwującym schorzeniem na które cierpi wielu
ludzi. Znanych jest wiele metod mniej lub bardziej skutecznych
do walki z nim. Po przetestowaniu większości metod i preparatów dostępnych na rynku zachęcam osobiście zapoznanie się ze środkiem dostępnym na witrynie http://leknachrapanie.pl , on naprawdę
nam pomógł.
Wartościowe informacje w dodatku podane z jajem.