Cześć kochani,
,,Co Pan myśli, że jeśli nie podbijam karty w fabryce azbestu o siódmej, albo drutu, albo nie napierdalam datownikiem w listy na poczcie do szesnastej, to nie jestem w pracy?”
Uroki życia codziennego: banda robotników wymienia kostkę w przedszkolu, które znajduje się tuż za moim oknem. Między jednym K a drugim CH, można usłyszeć muzykę disco polo, historie o erotycznych podbojach każdego z nich i o każdej pełnej godzinie wiadomości dochodzące z radio. A dzieci bawią się jeszcze bliżej nich, niż ja pracuję. Oszaleć można, ale wyrozumiałym należy być. Cóż.
Tymczasem MOJE KOSMETYCZNE ODKRYCIE ROKU 2014 (z pełną odpowiedzialnością, mimo, że rok się jeszcze nie skończył) :
Pianka pHenomenal Mousse, odcień dark oraz rękawica do aplikacji
Vita Liberata to irlandzka marka specjalizująca się w luksusowych produktach samoopalających, dających naturalny efekt bez smug i zacieków.
Nie ukrywam, że lato mi uciekło. A i na wakacje pojechaliśmy pod koniec września. Nie zdążyłam złapać „kolorku”, ale i nie lubię się opalać. Zawsze to była dla mnie kara, zdecydowanie wolałam spędzić ten czas zanurzona po uszy w wodzie 🙂 A jeżeli chodzi o solarium… nie chodzę tam od kiedy poparzyłam sobie plecy. Dlatego zostały mi tylko i wyłącznie samoopalacze. Wydawało mi się, że nigdy nie znajdę tego, który nie opali mnie na pomarańczowo, nie zostawi tysiąca smug. No i zawsze się bałam, że gdy się rozpłacze, albo złapie mnie deszcz, będę wyglądać tak:
Jednak do rzeczy; jadąc we wrześniu do SPA, marzyłam o tym, aby moje ciało wyglądało zdrowo i kolorowo. A wtedy z nieba mi spadła pianka pHenomenal Mousse.
Innowacyjny samoopalacz w postaci pianki dostosowującej się do PH skóry dzięki wysoko zaawansowanej technologii pHenO2. Prosta aplikacja a dzięki naturalnym składnikom nie posiada intensywnego zapachu i może być stosowana przez kobiety w ciąży.
To pierwszy i jedyny samoopalacz, który mogę polecić KAŻDEJ Z WAS. Jest genialny: nie pozostawia smug, do produktu dołączona jest instrukcja prawidłowego stosowania, gdzie wyjaśnione jest jak nanosić produkt na poszczególne partie ciała. UWIERZCIE MI NA SŁOWO: po pierwszej aplikacji produktu na całe ciało wyglądamy naturalnie, niczym po dniu spacerowania po plaży; piękny brązowy odcień ciała i twarzy!
Aplikacja:
Przed nałożeniem pianki należy wykonać peeling całego ciała. W moim przypadku szczególnie okolic: nosa (zaskórniki), kolan i łokci. Piankę należy rozprowadzać wg instrukcji, konieczne jest, aby produkt nakładać rękawicą (można dokupić z tej samej serii, cena ok. 24zł.) bądź ubrać zwykłe lateksowe rękawiczki. W przeciwnym razie dłonie staną się pomarańczowe 🙂 Produkt nanosimy na suche ciało i przez użyciem nie nanosimy na skórę nic nawilżającego. Po jednej aplikacji efekt utrzymuje się ok. 6 dni. Natomiast jeżeli zrobimy 3 aplikacje w ciągu doby (rano, wieczorem, rano) to efekt utrzymuje się ponad 14 dni.
Produkt wysycha niemal od razu po kontakcie ze skórą.
Osobiście polecam nakładać samoopalacz raz w tygodniu- wtedy wyglądamy naturalnie, zdrowo i pięknie. Dla mnie trzykrotne nałożenie równało się urodzie brazylijki. Co nie do końca przypadło mi do gustu 🙂
Jeżeli chodzi o zapach- prawie niewyczuwalny.
Poddałam go ostrym testom, ponieważ w SPA ciągle czekały na niego wyzwania: sauna, basen, pot, jacuzzi. Oto wyniki!
Korzystając często z jacuzzi lub sauny produkt po pojedynczej aplikacji kolor utrzymuje się 4 dni. Tak działa na niego chlor i wysoka temperatura. (Zresztą każdy samoopalacz by wymiękł.)
Produkt nie spływa podczas kąpieli w zimnym basenie.
Jeśli chodzi o kwestie zatykania porów produkt jest niekomedogenny i nie powinien w żaden sposób ich zatykać. Jednak gdyby taka sytuacja miała miejsce zalecam po nałożeniu produktu i upływie 10 h zrobić ponownie delikatny drobnoziarnisty peeling. Moim zdaniem to powinno pomóc.
Czasem zdarzyło mi się, że produkt odrobinkę ubrudził tkaninę bluzki czy piżamki, ale nie zniszczyło to materiału. Wszystko zniknęło podczas prania w temp. 40’C.
GORĄCO POLECAM! Ten produkt zostanie ze mną już na zawsze 🙂 Nareszcie koniec wstydu z wyjściem na imprezę jesienią, zimą i wiosną. Ciało „na zawołanie” będzie apetycznie i NATURALNIE opalone.
Cena: 169zł / 125ml
Sekret Kirsten Dunst’s i jej złotej skóry ujawniony! Charakteryzator Daniel Phillips wykorzystuje piankę pHenomenal 2-3 week Tan Mousse aby nadać aktorce wspaniałą, naturalną opaleniznę!
Produkty Vita Liberata podbijają świat mody!
Vita Liberata na czerwonym dywanie!!!
Gwiazdy uwielbiają być opalonym produktami marki Vita Liberata na uroczystościach wręczenia nagród na całym świecie!
Złocista opalenizna Evy Mendes jest jedną z najbardziej pożądanych w Hollywood! Jak uzyskać taki efekt? Odpowiedź jest jedna – pianka pHenomenal Mousse!!!
ENJOY!
Hahaha wesoło masz.Czyżby panowie,którzy w ubiegłym tygodniu łatali u mnie ulice przenieśli się do Wrocławia?Wypisz wymaluj te same teksty i rytmy 🙂
niech już sobie idą…
nie lubię samoopalaczy 😉
Ale, to nie jest typowy samopopalacz! 😀
Z tym to chyba nawet i ja dałabym sobie radę 🙂
Weź sobie ze mnie nie żartuj 😀
na szczęście moja skóra lubi słońce opalam się nawet w cieniu. A że nie lubię leżeć plackiem, wolę aktywnie, to opaleniznę łapię „przypadkiem”…
pozdrawiam serdecznie!
p.s. *niewyczuwalny
Och, dziękuje Ci za poprawkę! Czujna! 🙂
Haha, robotnicy zawsze cudowni ! 😀
Co do opalenizny to zawsze się boję tego typu kosmetyków :p ze swoimi zdolnościami …
A ja naturalnie opalam się latem. A to podczas nauki do sesji w parku, przy pracy na ogródku, polu, podwórku w trakcie lata, tudzież jakiejś aktywności sportowej 🙂 nie toleruję samoopalaczy albo solariów 🙂 Wolę słońce 🙂
Ja się przerzuciłam ostatnio na balsamy brązujące
Ja nie używam nigdy samoopalaczy, ale to dla tego, że bardzo szybko się opalam.
Chyba odkryłam skąd w poście ze spódnicą takie pomarańczowe smugi przy włosach na Twojej twarzy 🙁
wtedy nie byłam posmarowana 🙂 To aparat i nieudane rozjaśnienie zdjęcia 🙂
Ja na szczęście raczej nie używam samoopalaczów 😉
Opaleniznę łapię raz dwa, sama nie wiem kiedy i zostaję mi do zimy, dlatego na szczęście – przynajmniej na razie samoopalacza nie potrzebuję. 😀
Zazdroo!
Fajnie, bo przekonywająco zareklamowałaś samoopalacz. Tylko cena jest….kosmiczna 😉
Miłego dnia, Weroniko 🙂
Przymknij oko na cenę, bo naprawdę warto! :d
W swoim niekrótkim życiu używałam już kilkunastu samoopalaczy i zawsze – zawsze! – męczyłam się potem z nieestetycznymi smugami 🙂 dlatego jakoś trudno zaufać mi temu produktowi 🙂
W tym przypadku rękawica załatwia sprawę 🙂
Uwielbiam twojego bloga jest rewelacyjny.Pozdrawiam
dziękuje 🙂