Witajcie kochani,
Reasumując: dawno nic nie pisałam bo pracuję, studiuję, tworzę, żyję, oddycham… no dobra, zacznijmy od nowa: dawno nic nie pisałam bo jestem skrajnie leniwa. Ponad to, w niedzielę nastanie dzień ogromnej szczęśliwości, bo idę się tatuować! Na moim Facebooku: https://www.facebook.com/wrudnicka?ref=hl jeszcze w niedzielę wieczorem wrzucę owe cudo, cudeńko. Tymczasem szykuję się na spacer (bo słonko uwodzi mnie przez brudne okno- fakt, że jest brudne również wynika z mojego lenistwa). A jeżeli chodzi o studia, to jako specjalizację wybrałam dziennikarstwo. Niech się dzieje! No dobra- poszłam za głosem serca, pewnie za jakiś czas powiem ” cholera, było słuchać rozumu!”. ENJOY, w piątek trzynastego!
Tymczasem zapraszam Was do mojego ukochanego świata przekąsek, jedzenia, jedzonka:
Powiem Wam tak: po prostu nie da się nie zakochać „od pierwszego wejrzenia”, a w zasadzie od „pierwszego włożenia do buzi” w marce, która nazywa się słoneczna kukurydza, a co więcej smakuje, jak the best ever snack in entire galaxy. Idąc dalej, moja słoneczna kukurydza opatrzona logiem słoneczka, które przypomina mi katalogi biur podróży, a te natomiast kojarzą mi się z wakacjami, lenistwem, morzem, plażą i przystojnymi brunetami z zarostem- no proszę Was, marka podbiła moje serce.
Skoro już ustaliliśmy, że jestem na wskroś infantylna i wyuzdana zarazem- to chyba najtragiczniejsze połączenie (a we mnie jest jeszcze jakieś tysiąc innych skrajności) to porozmawiajmy o smaku. Wzięłam do ręki takiego ogromnego wafla, obwąchałam niczym zabłąkany pies szukający swoich bliskich i …. i odleciałam. Słuchajcie: są trzy smaki: graham, cebulowe i naturalne. Mi rzecz jasna najbardziej do gustu i smaku przypadły cebulowe (mój chłopak potem jak mu chuchałam i dmuchałam to cierpiał…. no, ale… jest jeden argument! „KOCHANIE TO MA TYLKO 19 KCAL! CHCESZ ŻEBYM SIĘ NA NOC CIASTKAMI ZAPYCHAŁA? TAK, CHCESZ? NO DOBRA, TYLKO MI POTEM NIE MÓW, ŻE JESTEM GRUBA I MAM CELLULIT!”)
Skoro już zamieściłam wizualizację mojego ulubionego smaku, to muszę Wam się do czegoś przyznać: jak, już tak do nich zasiądę… to na jednej paczce się nie kończy. Są nad wyraz delikatne, lekkie w smaku i tak wiele mieści się ich w moim żołądku, żołądeczku :3 Po prostu: awesome.
No właśnie, wielbię je całą sobą, głównie za to, że są nisko kaloryczne i przede wszystkim ZDROWE! Zero ulepszaczy, konserwantów, zero tablicy Mendelejewa! Na prawdę: wyrzuty sumienia nie dopadną Was nawet po zjedzeniu czwartej paczki pod rząd. I uwierzcie mi, że w smaku naprawdę dorównują (chyba nawet przewyższają!) te wszystkie ciasteczka, kabanosiki, czipsy, popcorn i fryteczki jedzone do wieczornego filmu.
Zresztą, jest to świetna międzypokoleniowa przekąska. Dla maluszków- z wiadomego względu. Dla nastolatków, bo Ci to mają tendencję do otyłości i niezdrowego śmieciowego jedzenia. Dla kobiet w ciąży- również trywializm. Dla rodziców, dla Pań w okresie przekwitania, dla dziadków, staruszków itd. DLA KAŻDEGO- BO KAŻDEMU PRZYDA SIĘ ODROBINA ZDROWIA.
I nawet dla tych, którzy jeszcze nie mają zębów- chrupki są mięciutkie, wręcz rozpływają się na podniebieniu.
A najlepsza reklama nastąpi już w sobotę na moim przyjęciu urodzinowym, gdzie na pewno pojawią się co najmniej trzy talerze SŁONECZNEJ KUKURYDZY! Drodzy Goście, macie przekichane- koniec z niezdrowymi czipsami! 🙂
To, co komu słonecznie kukurydzianego chrupka? 🙂
Ja chcę, ja 🙂
Z chęcią bym wypróbowała te cebulowe, mniami.. jak je gdzieś znajdę to na pewno spróbuję 😀
jadłam i bardzo polubiłam 🙂
Pochrupała bym sobie cebulowe 🙂
zjadłabym:)
nie lubię takich kukurydzianych rzeczy 😛
Uwielbiam takie wafle ! 😀 Można wszystko na nie dać <3
Czekam na tatuaż ! ( Jestem bardzo ciekawa, bo też chciałabym zrobić sobie, ale muszę przemyśleć motyw.. by nie żałować później 😉 ). Nie wyłączam Twojej stronki, czekam : DD
zjadłabym i Patryczek,choć ma tylko 4(w sumie widzę więcej) ząbki pewnie też by schrupał 😉
hejaaa 😉
wiesz po co jest światło? bo ja też nie!
u mnie pt 13 to była tragediaaa. ;/
kierunek sobie fajny wybrałaś 😉
recenzja jednej z moich ulub rzeczy do żarcia hahaha
Mmm, uwielbiam tego typu przekąski! 🙂
I jestem ciekawa Twojego tatuażu 🙂
Miałam bezsmakowe 🙂 idealna przekąska 🙂
dziennikarstwo – dobry wybór 😉
Jakbym wiedziała, że Cię uczuli, to bym Ci nigdy jej nie wysłała, ech 🙁
Ja też po tym kolejnym i ostatnim już razie z tym kwasem, nie umiałam nic z buzią zrobić.. Oczy najpierw podpuchnięte, potem sine, a na sam koniec przesuszone.. Żaden krem nie pomagał ;/ w końcu dochodzę do siebie ;/