Cześć kochani,
Rollercoaster trwa. Miałam pracę, straciłam pracę. Od poniedziałku mam nową pracę- i cieszę się, oj bardzo się cieszę! Po drodze stłukłam kostkę i nie chodzę tylko kuśtykam, stękam, jękam, a w poniedziałek muszę być w pełnej formie! Ostatnio nie ma dnia, żeby mi się coś nie działo- OH GOD WHY? Całe szczęście, że nie długo urodziny- spotkanie z najlepszą A., dobrze mi zrobi. Właśnie! Idę się dziarać (Mamo, Tato- wybaczcie, że dowiadujecie się o tym, dopiero teraz i dopiero tutaj) 15.12 o 12.30! Mój mały, wielki prezent na urodziny od mojej osobistej miłości. Jeśli chodzi o szczegóły: lewa łopatka, a tatuaż będzie nawiązywał do mojej osoby jak i do rapsa: Pih- Czarny kruk. Reszta szczegółów w swoim czasie.
Tymczasem, recenzja z którą bardzo zwlekałam (ze względu na nie najlepszą opinię):
OLIVOLIO- Masło do ciała- skóra sucha i odwodniona – Drzewo sandałowe
Testowane dermatologicznie. Nie testowane na zwierzętach.
Bez parabenów i olei mineralnych.
Mam dość kapryśną i skórę i cerę, dlatego muszę używać kosmetyków szczególnych, delikatnych i z jak najlepszym składem. To masło miało takie być- i nie mogę mu odmówić dobrego składu, świetnych zapewnień producenta, jak i samych właściwości pielęgnacyjnych. Ale… no właśnie jest jedno ale. Po, co mi kosmetyk, którego nie da się używać? Dlaczego się nie da?
Wieczór, skóra oczyszczona- czas na balsamowanie. Otwieramy naprawdę ładne i porządne pudełeczko, dostajemy się do masła ze świetną konsystencją, jak i zapachem no i przystępujemy do najważniejszego. A potem jest już tylko zgrzytanie zębami i głowa pełna inwektyw, zaczynających się od: DLACZEGO?
Dlaczego ono się nie wchłania?
Dlaczego się roluje?
Dlaczego zamiast działać, ono po prostu się kruszy, odpada?
No i okej. Idę do swojego faceta i krzyczę: Czas na masaż! Daję mu to cudo, daję mu plecy i mówię: zrób to dobrze. A on co? A on mówi, że to się ślizga, roluje, kruszy, że ubrudził już całe prześcieradło.
No, ale ja się nie poddaje. Mówię: jutro zrobimy kolejne podejście.
Sytuacja analogiczna: Wieczór, skóra oczyszczona, czas na balsamowanie. Tym razem wezmę bardzo bardzo bardzo małą ilość, wręcz ociupinkę i tak powoli, delikatnie sprawię przyjemność swojej skórze. A tam makao i po makale, na dodatek guzik, nici i pętelka. Muszę znowu wziąć prysznic i zmyć z siebie te okruchy.
Dlatego ponawiam pytanie: Po co mi masło do ciała z którego nie da się korzystać? I co z tego, że ma w sobie oliwę z oliwek Virgin, olejek z pestek słonecznika, olejek migdałowy, masło Shea, masło kakaowca, prowitaminę B5?!
Ja nie wiem, być może ja jestem niedouczona w kwestii balsamowania skóry, być może ja jestem po prostu upierdliwa, a w najgorszym wypadku być może ja po prostu czepiam się tego, że masło nie nadaje się do balsamowania. Nie wiem Drodzy Państwo, nie wiem.
Czy polecam? No nie polecam. I myślę, że nie muszę się już więcej tłumaczyć. W odpowiedzi na pytania/uwagi być może zarzuty firmy, która w ramach projektu blogvertising przesłała mi owy produkt: Przykro mi, produkt nie spełnił moich oczekiwań. Mam prawo do swojej opinii i mam prawo poinformować o tym, moich czytelników. Recenzja nie zostanie usunięta po żadnych pertraktacjach, gratyfikacjach, ani groźbach.
Miłego dnia kochani!
Swoją drogą: DZIĘKUJE ZA 523 OSOBY ZAPISANE DO NEWSLETTERA! JESTEŚCIE NAJLEPSI!
A tego zdjęcia jeszcze chyba na portalu nie było, prawda?
Szkoda, że się nie sprawdziło. A wyglądało tak zachęcająco i przekonywająco. Ot, jak wygląd zewnętrzny może zmylić prawda ?
mogłas zrobic zdjecie i pokazac jak wygląda odpadąjące masło 🙂
racja! Mój błąd!
Fotka obłędna. I mam identyczne płytki w łazience 😉
Weroniko, życzę Ci, aby obecna praca sprawiła Ci wiele przyjemności i stanowiła prawdziwe wyzwanie.
ach te Twoje zdjęcia w wannie 😉 kusisz….
łee, a już myślałam, że to będzie cudo!
hmm… miałam ich kilka produktów i tak się przyglądam tym fotkom i dochodzę do wniosku, że ta konsystencja masełka nie wskazuje w żaden sposób na to, że mogło by się ono rolować i kruszyć tak jak opisujesz. Z doświadczenia zawodowego wiem, że masła są bardzo tłuste co powinno wykluczać tego typu zachowanie. Chyba, że masło jest przeterminowane. No ale teraz bardzo łatwo to sprawdzić. Z czystej ciekawości muszę to masło u nich kupić i się przekonać gdyż uwielbiam zapach drzewa sandałowego. Oczywiście jak tylko do mnie masło trafi to się do Was odezwę i podzielę opinią.